niedziela, 1 września 2013

Honeymania, czyli o masełku The Body Shop, które uwielbiam

Witajcie!
Na początku chciałabym przeprosić Czytelniczki za tak długą nieobecność. Jest to spowodowane dość dużymi zmianami w moim życiu, co pochłania cały mój czas. Niemniej jednak staram się aby całkowicie nie wypaść z blogosfery i będę zamieszczać posty w miarę regularnie, choć nie mogę obiecać, że często :(




Dzisiaj przedstawiam absolutną nowość od The Body Shop, linię Honeymania. Pewnie wiecie, że masła The Body Shop wprost kocham, głównie za jakość, konsystencję i zapachy, tak więc nie będziecie zaskoczone jak napiszę, że i nowa linia przypadła mi do gustu. Ale od początku. Masełko dostałam do testów od TBS w ramach akcji na Facebooku. Przyznam się, że nie spodziewałam się tego, więc tym bardziej było to miłe. Masło, które dostałam ma pojemność 50 ml, czyli jest to ta mniejsza wersja. Trochę szkoda, bo jest genialne, ale rozumiem, że firma chciała abyśmy dobrze poznały produkt i tym samym zachęcili nas do zakupu pełnego opakowania.
Masło jest zapakowane w plastikowy słoiczek, typowy dla wszystkich maseł TBS. Na odwrocie znajduje się dodatkowo informacja, że produkt nie nadaje się do jedzenia. Nie dziwię się, że coś takiego tam się znalazło bo faktycznie niektóre produkty pachną tak, że chciałoby się je zjeść.




Zapach tego masła jest obłędny, liczyłam na typowy miodowy zapach, ale ja tu go nie czuję. Nie oznacza to, że mi się nie podoba, wręcz przeciwnie. Zapach na początku jest lekko miodowy, później na skórze jest to słodki zapach, który kojarzy mi się z pewnymi perfumami, aczkolwiek nie mogę sobie za Chiny ludowe przypomnieć, które to perfumy :( Niemniej jednak, ja mogę go wąchać na okrągło. Pierwszy raz chyba zdarzyło się, że zapach jest dla mnie tak ważny. Jeszcze długo po nałożeniu zapach utrzymuje się na ciele.



Masło ma gęstą konsystencję, jest koloru kremowego. Po nałożeniu na skórę, wchłania się szybko, można po chwili założyć ubranie, ale jednocześnie nawilża skórę bardzo porządnie. Nie zauważyłam aby podrażniało mi skórę. Skóra po zastosowaniu jest miękka, gładka i bardzo przyjemna w dotyku.



Kosmetyki TBS nie są testowane na zwierzętach, a linia Honeymania zawiera w składzie miód z Etiopii pozyskiwany w ramach programu Wspólnota Uczciwego Handlu

Masełko ma jednak jeden minus, choć to też kwestia indywidualna. Mianowicie, cenę. Standardowa pojemność to koszt 69 zł, dość sporo jak na masło do ciała, ale z drugiej strony, jego zapach i właściwości rekompensują ten fakt. 

Cała seria Honeymania składa się z 7 produktów

  • mydło
  • masło do ciała
  • peeling do ciała
  • woda toaletowa
  • balsam do ust
  • żel pod prysznic
  • miód do kąpieli


Czy kupię pełnowymiarową wersję? Myślę, że tak o ile będzie w promocji. Cena regularna jest dość wysoka, ale nie wykluczam, że zmienię zdanie.
Dodatkowo, na Facebooku można pobrać kupon na -25% na zakup 2 produktów z linii Honeymania. Kupon jest ważny do 30 września 2013 r. także jeśli się zastanawiacie nad zakupem, to nie macie na co czekać :)

Jakie zapachy kosmetyków pielęgnacyjnych lubicie? A może też już próbowałyście produktów z linii Honeymania?
Dajcie znać w komentarzach :)

3 komentarze:

Dzięki, że zaglądasz. Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz :)